Mam i ja🥰 Rollery z kwarcu różowego lub jadeidu to obecny must have każdej kobiecej toaletki. Kto jeszcze nie zaopatrzył się w to cacko spieszę z podpowiedzią na co w ogóle nam półszlachetne kamienie w pielęgnacji twarzy. W dobie rozwoju techniki i medycyny estetycznej z której ja akurat nie korzystam (tak wiem nie idę z duchem czasu, ale nie ulepszam na siłę natury) coraz więcej osób ma ochotę sięgać do źródeł i dawnych rytuałów naturalnych. Chłód kwarcu przyjemnie niweluje obrzęk czy sińce pod oczami, poprawia przepływ limfy i stymuluje metabolizm tkanek. Nadużyciem byłoby wmawianie, że prasuje zmarszczki, ale ten kamień miłości złożony głównie z tytanu i manganu na pewno koi skórę i poprawia jej koloryt. Jeśli zależy nam bardziej na domknięciu porów wybierzmy roller z jadeitu, jeśli wolimy efekt ukojenia i schłodzenia skóry to kwarc. Nawet w pokojowej temperaturze jest przyjemnie chłodny, można też włożyć go do lodówki dla spotęgowania efektu, ale pod żadnym pozorem do zamrażarki (ryzyko popękanych naczynek). Ceny rollerów wahają się od 35 do ok 120zł. Są dostępne w wielu sklepach kosmetycznych, drogeriach internetowych oraz na allegro. Warto zwrócić uwagę czy mają mniejsza większą końcówkę z kamieniem aby móc mniejszym masować trudniej dostępne okolice oczu, bo w głównej mierze skóra wokół nich najbardziej potrzebuje ukojenia. Masaż wykonujmy od oczu do uszu, na brodzie w dół, na czole ruchy góra dół. Nie zapominajmy również o szyi, ja dodatkowo masuję sobie okolice węzłów za uszami. Oczywiście po uprzednim nałożeniu kremu bądź olejku.