Dzisiaj, po prawie 9latach nieobecności ponownie odwiedziłam Gdańsk. Będzie to dłuższy, bo tygodniowy pobyt. Tym razem zamierzam go solidnie zwiedzić, sfotografować i po prostu się nacieszyć tym miastem. Moje trzy wizyty w przeszłości wspominam miło, ale tak na prawdę Gdańsk robił tu bardziej za tło. Po raz pierwszy gdańską starówkę było mi dane ujrzeć w sierpniu 2009r. podczas zgrupowania wyborów Miss Pomorskiego. Jak to się stało, że ja osoba ze Śląska na nim wylądowałam, hmm dobre pytanie. Sama do dziś nie wierzę, że po zakończonych dopiero co wyborach Miss European Tourism Beauty w Kwidzynie, otrzymałam informację o dzikiej karcie dla osoby spoza województwa pomorskiego w wyborach odbywających się dosłownie parę dni później po konkursie kwidzyńskim. Nie wracałam nawet na Śląsk, bo dzięki uprzejmości jednej z uczestniczek Moniki, którą poznałam na wcześniejszym konkursie przenocowałam w Gdańsku i doczekałam rozpoczęcia kolejnego zgrupowania już w Sopocie.
To były prawie 2tygodnie niezłej balangi, treningów, wycieczek, odwiedzania miejsc wszelakich od basenu, strzelnicy po park linowy. Nie zapomnę do dziś lotów jakie miałyśmy okazje odbyć szybowcami w Elbląskim Aeroklubie, po których nie wiem czy bardziej rozbolała mnie głowa czy żołądek, przejażdżki motorówką pod samo sopockie molo, po której nabiłam sobie chyba więcej siniaków niż przez cały rok i licznych kolacji w knajpach, których nazw nie spamiętałam. Jedna z nich mieściła się tuż przy Starówce i to właśnie wtedy rzuciłam okiem na to miejsce po raz pierwszy. Obiecałam sobie wrócić.
Wróciłam w kwietniu 2012r. przy okazji koncertu Edyty Górniak z Jose Carrerasem w Ergo Arenie. Nocowałam wtedy w Sopocie, ale Gdańsk odwiedziłam przy okazji ponownego spotkania z Moniką. Wtedy to pozwoliłam sobie na krótki spacer wzdłuż Motławy.
W czerwcu 2012r. wróciłam tu na Euro. To były 2tygodnie urlopowania się w Jastarni i Mechelinkach, ale także szalonych kursów do Trójmiasta celem wytropienia Shakiry. Kto wtedy śledził prasę, wie ile trudu zajęło paparazzi zrobienie jej jakiegokolwiek zdjęcia, choć w Sopocie nocowała ponad 2tygodnie. I to właśnie Gdańsk stał się miejscem, gdzie wraz z koleżanką Asią, moją psiapsiółą w odbywaniu wycieczek po Europie i na koncerty Shakiry, udało się nam spełnić marzenie o osobistym spotkaniu gwiazdy. Jak do tego doszło napiszę kiedyś w innym wpisie.
To, na co teraz chciałabym zwrócić uwagę to fakt, że z tych wszystkich wypadów mam niewiele zdjęć miasta, a przynajmniej nie takich, które mogłabym upublicznić. Totalnie nie ogarniałam wtedy swojej amatorskiej lustrzanki Nikona, z kolei jakość ujęć z kompaktu Panasonica pozostawia na dzień dzisiejszy wiele do życzenia.
Tak wyjątkowych momentów jakie miały miejsce na mieście podczas meczów Euro już nie powtórzymy, ale dla mnie wtedy priorytetem były zupełnie inne emocje. No i chyba nie do końca rozumiałam wtedy o co chodzi z nocnym trybem w aparacie haha.