Ostatnie święta były dość intensywne w odwiedzinach. Wigilię spędziliśmy z mężem u jego brata, w pierwszy dzień świąt gościliśmy u nas moich rodziców, by po tej wizycie jechać na 10godzinny dyżur nocny do pracy, a drugiego dnia świąt szybko odsypiać nockę i uderzyć za Wieliczkę. W Małopolsce spotkaliśmy się z moimi dziadkami i kuzynostwem, ale nim wróciliśmy z powrotem na Śląsk do czekających z kolacją teściów zrealizowałam jeszcze element wycieczkowy czyli coś co od lat nie mam okazji realizować przy chyba każdej wizycie rodzinnej w Małopolsce. Ale zawsze jest tak, że nie ma kiedy, że z każdym się chce posiedzieć, z każdym napić kawy i wiecie, ani geograficznie ani gastronomicznie to ja Małopolski nigdy nie miałam okazji poznać:) No chyba, że jadę sama do Krakowa i nie zahaczam o nikogo:) Ale wracając do tematu podczas wieczornej procentowej nasiadówy odpaliłam maps google wpisałam nie wiedzieć czemu zamek i oświadczyłam, że nazajutrz lecim na zamek w Dobczycach. I nie, że zimno, że i tak zamknięty.. mamy coś w końcu zobaczyć więcej niż tylko rynek i kopalnię w Wieliczce:) Tak więc decyzja zapadła, pogodę zamówiłam, było pięknie słonecznie, z lekkim mrozikiem, bez zasp śnieżnych i topniejących breji, słowem idealnie na przedobiedni spacerek.
Kto podjedzie samochodem do centrum Dobczyc ten zastanie znak dojazdowy w stronę zamku tylko dla mieszkańców. Z tego co zauważyłam niektórzy średnio się tym przejmują, jednak my zostawiliśmy samochód daleko w dole i do zamku poszliśmy z buta. Dokładnie ta uliczką, którą widać na poniższym zdjęciu poszliśmy w stronę zamku.
Brama zamkowa i taras widokowy na wieży skąd można podziwiać Jezioro Dobczyckie to jednak początek. Kiedy udamy się w stronę Kościoła mijając po naszej prawej stronie Stare Miasto 1 w postaci domu mieszkalnego to skręcimy w lewo i dopiero tą drogą dotrzemy do właściwego zamku. A tuż za nim znajduje się wielka tama, gdzie tego dnia można było zauważyć tłumy spacerowiczów, podarowaliśmy sobie jednak to miejsce zostawiając na inną okazję.
Kościół w tym miejscu stał już prawdopodobnie w XIII w. i była to pierwsza sakralna budowa. W drugiej połowie XV w istniał tutaj kościół parafialny noszący wezwanie Św. Jana Chrzciciela. Przez kolejne wieki patronat nad świątynią sprawował król Polski. Około 1590 roku, na miejscu dawnego kościoła, wystawiono nowy – pw. św. Jana Chrzciciela i Ewangelisty. Fundatorem owej kamiennej świątyni mieszczącej pięć ołtarzy, był starosta dobczycki Sebastian Lubomirski. Budynek z powodu złego stanu w 1790r. został zamknięty, a nabożeństwa przeniesiono do ratusza.
Kościół działa tylko w sezonie w letnim. W jego otoczeniu możemy podziwiać XIX-wieczną dzwonnicę z ciosanego kamienia .W jej środkowej arkadzie znajduje się gotycki dzwon „Jan” z 1504 roku. Widnieje na nim napis w języku niemieckim: „Kto odlał ten dzwon – dobrej myśli jest on – bo Bóg da mu zbawienie – więc nie troszczy się o mienie – Dzwon ten został ulany – na cześć Św. Jana oddany”. Po bokach zawieszone są dzwony wykonane w 1975 roku w Przemyślu.
Potężna lipa stojąca obok kościoła to lipa Marysieńki. Została zasadzona w 1683 r. dla uczczenia zwycięstwa Jana III Sobieskiego w bitwie pod Wiedniem. Pień lipy jest wydrążony – umieszczono w nim maleńką kapliczkę MB Niepokalanie Poczętej. Do lipy wiodą z dolnej części miasta kamienne schody.
W drodze do Zamku miniecie Skansen Drewnianego Budownictwa Ludowego, składający się z kurnika, spichlerza zbożowego bogatego w eksponaty narzędzi służących do prac kowalskich, wozowni, karczmy przeniesionej z Krzyszkowic koło Myślenic. oraz Domu Kultu Pochówkowego. Skansen jest częścią Muzeum Regionalnego PTTK i został on wpisany na Małopolski Szlak Architektury Drewnianej. Obecnie nie ma możliwości zwiedzania. W czasach normalnego funkcjonowania wstęp do Muzeum obejmującego Skansen oraz Zamek kosztował 10zł (rodzinny 25zł).
Na Zamku można zobaczyć sale: im W.Kowalskiego (twórca muzeum i pierwszy kustosz), historyczną (ekspozycyjną przedstawiającą dzieje Dobczyc), Pamięci Narodowej (poświęcona wydarzeniom I i II Wojny Światowej w powiecie myślenickim), Tortur (więzienny loch), Tarasową (dawna wieża obronna), Kominkową (archeologiczna), Hutniczą (z dawnym piecem kaflowym). Jest również Zamkowa Kaplica oraz Spiżarnia w postaci 8metrowej studni.
Bardzo ciekawy wpis!! Nawet nie wiedziałam że taki zamek istnieje!! Pozdrawiam, Asia
Myślę, że każdy z nas nie wie nadal o wielu, wielu zamkach w Polsce:) A co do Małopolski to zazwyczaj jestem tam w gościach i to nigdy nie sprzyja poznawaniu terenów. Choć mam ją na wyciągnięcie ręki muszę przyznać, ze to jeden z najmniej wyzwiedzanych i sfotografowanych terenów przeze mnie:)