Rzucamy na szybko zdrowych wesołych i nie wsłuchujemy się w te słowa. A mieć święta w wesołym towarzystwie, dobrym humorze i w pełni zdrowia to czasem największy skarb. Doceniajmy spokój ducha i ciała. Ten rok jest dla mnie jak walec, który ciągle po mnie jeździ. Z jednego stanu zapalnego wpadam w kolejny, z jednej bolączki w kolejną. Od września trwa zabawa, która zwalnia, by za chwilę znów się rozkręcić. Jak nie rwa kulszowa, to nadwyrężona kostka, jak nie jedno to drugie. Odstawiam te leki na momenty, wstaję z łóżka z energią też na momenty. Sesje świąteczne fajnie robić w październiku, wtedy jeszcze jest w miarę ciepło i można bez przeszkód rozkładać się w plenerze i biegać w samym swetrze. My pobiegliśmy z tobołkami do zdjęć w listopadzie. To był jeden z tych momentów, kiedy świeciło słońce i kiedy było mi lepiej. I męża po 3latach od ślubnej sesji namówiłam na wspólne ujęcia:) Chwilę przed świętami, kiedy niestety znów zawijam w objęciach bólu rwy życzę sobie i Wam zdrowia. Jak ono jest, to i radość w nas. Zdrowych i wesołych Świąt!