Kiedyś usłyszałam, że plisowane spódnice są be. I nastała na nie moda. I zobaczyłam w Reserved w pięknej butelkowej zieleni właśnie taką plisowaną. Nosiłam wówczas na paznokciach hybrydę w odcieniu Indigo Venecjusz, więc ta spódnica wydała mi się wtedy taka akuratna, zwłaszcza, że szykował się weekend we Wrocławiu i miło było wskoczyć w coś nowego. Choć jestem fanką wygody i wersja spódnica plus sportowe buty bardziej mnie przekonuje, o tyle do spódnicy dobrałam zamszowe wiązane botki na grubym obcasie. I to był ten set, który zapamiętuje się na długo długo. Pewnie macie w zakamarkach pamięci takie dni i buty, gdy każdy krok wywołuje coraz to większy syk bólu. I ten wrocławski spacer tak sobie zapamiętałam. Bolące i obdarte stopy tak dały mi w kość, że kiedy z rynku dotarłam w okolice hotelu Hilton, z nie mniejszym uczuciem głodu, to wiedziałam, że nie zrobię już kroku wstecz, zjeść coś muszę tu i teraz. I jak na złość Dim Sum Garden na które miałam ochotę wypełnione było po brzegi, pozostałe miejscówki w tym zaułku też. I tylko Ovo Bar Restaurant świeciło pustką, czy to ich ceny wystraszyły klientelę hmm, tak czy owak usiadłam właśnie tu. Czy pozbyłam się głodu? Owszem. Czy się najadłam? Moją przystawką niekoniecznie haha. Ale wypiłam dobre piwo pszeniczne, co często mi się nie trafia. Wieczór wcześniej tego szczęścia w jednej z piwiarni wrocławskich nie ustrzeliłam.